Tomb Raider Wiki
Advertisement

Wyznania Solarii – seria dokumentów znajdowanych przez Larę na Yamatai w grze Tomb Raider. Składa się na nią pięć listów lub wpisów do pamiętnika napisanych przez Nikołaja, członka Bractwa Solarii, przedstawiających jego przybycie na wyspę i formowanie się kultu pod przywództwem Mathiasa.

Ocalenie[]

Komentarz Lary: To dziennik Nikołaja, jednego z mieszkańców wyspy. Wspomina o jakimś ojcu Mathiasie. Czy to ten człowiek, którego spotkałam?
Odtwórz

Kiedy wylądowaliśmy na taj wyspie, wiatr i deszcz ani na chwilę nie dawały nam spokoju. Nie mogliśmy zbudować schronienia ani poszukać jedzenia... Jezu, nie mogliśmy się nawet ruszyć. Zupełnie jakby jakaś olbrzymia ręka przyciskała nas do ziemi.

Kiedy burza zaczęła w końcu cichnąć, przyszedł do nas ojciec Mathias. Był spokojny i łagodny. Wydawał się nas znać... nasze imiona, skąd pochodziliśmy. Zwracał się do nas w naszym ojczystym języku. A gdy zaczęliśmy go słuchać, wyjawił nam prawdę o tej wyspie. Dał nam wybór: ocalanie albo śmierć.

Niektórzy postanowili mu się sprzeciwić. On bez chwili wahania zabił ich na miejscu. Ojciec Mathias nie wydawał się okrutny ani zły. Po prostu spokojny i zdecydowany. Kiedy tak stałem na piasku, który poczerwieniał od krwi moich towarzyszy, zrozumiałem, ze nigdy mu się nie sprzeciwie.

Najlepsza robota[]

Odtwórz
Komentarz Lary: Ta grupa, którą założył Mathias – Solarii. Przypominają więźniów... niebezpiecznych i żądnych władzy.

Podążam teraz za ojcem Mathiasem, na dobre i złe. Jeśli mam utknąć na tej wyspie na zawsze, przynajmniej dostałem najlepszą pracę. Nazywa mnie swoim pierwszym Solarii. Mathias może i jest szalony, ale przy tym inteligentny i niebezpieczny. Dużo wie na temat wyspy. Sądzę, że jeśli kiedykolwiek mamy się stąd wydostać, on jest naszą jedyną szansą.

Mathias dba o nasze morale. Kontrolujemy broń i żywność. Wszystko, co sztorm wyrzuci na brzeg, jest nasze, i to my decydujemy, co stanie się z nowymi rozbitkami. Każdy, kto się nam sprzeciwi, ginie. To my jesteśmy panami tego pieprzonego więzienia.

Dobór naturalny[]

Odtwórz
Komentarz Lary: To szaleństwo. Mathias przekonał tych ludzi, że duch Słonecznej Królowej i trzyma ich na tej wyspie.

Mathias kazał nam szukać silnych mężczyzn do bractwa... ale niezbyt mądrych. Muszą umieć słuchać rozkazów i dobrze pracować. Każdy, kto kwestionuje polecenia albo stawia opór, jest natychmiast zabijany. A kobiety... o ich losie decyduje Mathias. Większość jest składana w ofierze mrocznym wędrowcom... ale niektóre zostają wybrane do rytuału.

Przeprowadzamy te chore ceremonie... Niektórzy bracia zaczynają w nie nawet wierzyć. Niewątpliwie coś kontroluje burze wokół tej przeklętej wyspy i nigdy nie pozwoli nam jej opuścić. Ojciec Mathias utrzymuje, że z tym... że z nią rozmawia. Z duchem tej Słonecznej Królowej, czy kim tam ona jest. Nie wiem, w co wierzyć. Robię tylko, co mogę, żeby przeżyć.

Trud i rozrywki[]

Odtwórz
Komentarz Lary: Solarii są zorganizowani, mają zasady i cel. Mathias o to zadbał. Jak większość kultystów, popadli jednak w zbiorowe szaleństwo.

Jest nas już ponad stu. Zaczęliśmy pracę przy oczyszczaniu starego pałacu i niedługo zaczniemy budować miasto wokół podnóża góry. Japończycy wiele lat temu zbudowali tu system transportu ładunków, który zdołaliśmy teraz na nowo uruchomić.

Mathias mówi, że budujemy na chwałę Słonecznej Królowej, tak jak zbudowano te starożytne budowle w Egipcie. Ale to oczywiste. o co naprawdę chodzi. Mathias gra na zwłokę. Ten ogromny projekt ma po prostu zająć ich uwagę. Nawet mimo rytuałów, burz i nieopanowanego zabijania w końcu kiedyś zwrócą się przeciwko niemu.

A kiedy to nastąpi, ja będę gotów do przejęcia władzy.

Na jej cześć[]

Odtwórz
Komentarz Lary: Ślepa wiara czyni tych mężczyzn naprawdę niebezpiecznymi. Wierzą w Słoneczną Królową i nie cofną się przed niczym, żeby doprowadzić do jej powrotu.

Każdy nowy brat otrzymuje zadanie – rolę w bractwie Solarii. Tak długo, jak Mathias będzie udowadniał, że jest duchowo połączony ze Słoneczną Królową, będą mu wierzyć i będą posłuszni. Inicjacja do bractwa jest brutalna. Musimy zniszczyć ich człowieczeństwo, żeby mogli być później nieludzcy. Nowych rekrutów wrzuca się w otchłanie jaskiń, gdzie głodują i muszą walczyć o przetrwanie przez wiele dni... czasem tygodni. Ci, którzy przeżyją, są przyjmowani z otwartymi ramionami.

Nadal nie umiem wytłumaczyć, z jaką potęgą związał się Mathias, ale już mnie to nie obchodzi. Nigdy nie wydostaniemy się z tej cholernej wyspy – czasami jestem pewien, że już jesteśmy w piekle. Bóg jeden wie, że po tym, co tu czyniliśmy... powinniśmy w nim być.

Advertisement